Wreszcie miałam miłą niedzielę. Najpierw nauka, potem kilka chwil na Starówce i deser marzeń na przyjęciu urodzinowym: karmelizowane gruszki z sosem malinowym i lodami (było też chili con carne i sernik z ajerkoniakiem).
Warto utrwalić takie wspomnienia.
Ten blog założyłam, aby nie uciekło zupełnie to, co się dzieje wokół mnie i to, co robię. Ma być też podglądem mojego życia dla bliskich, którzy są daleko. Chcę zamieszczać to wszystko, co robię w wolnym czasie, dużo tego nie będzie, bo wolnego czasu mam mało. Dlatego też chcę zapisywać sobie te cenne chwile. Zapraszam
środa, 29 kwietnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zjadłabym te lody :))). Przez moment się zastanawiałam, czy to nie sernik na zimno lub panna cotta :).
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale Twoje - i tylko Twoje - komentarze nie pojawiają się u mnie na blogu, choć dostaję o nich powiadomienie. To już drugi raz. Bardzo mi przykro z tego powodu, bo ciężko się odpowiada na komentarze, których nie ma.
Nie sądzę, by to był skrót myślowy, jeśli chodzi o znajomość języka. Nie słyszałaś tej pewności siebie i pewnej dozy oburzenia, gdy ta kobieta odpowiadała na pytanie kierowcy, jak wygląda jej znajomość języka. Poza tym wielu Polaków wyjeżdża do Anglii, wracają, mówiąc, że znają angielski perfekt, przy czym potrafią się nim porozumiewać tylko w swoim zakładzie pracy, z bardzo ograniczonym słownictwem, ale np. dłuższego tekstu nie są w stanie napisać, czy też poprowadzić dłuższego monologu w tym języku, gramatyka jest bardzo słaba... Gdzie w takim razie jest ta perfekcja?
Na czym dokładnie polega "tragedia" Twojego niemieckiego?
ależ pychoty!!!!
OdpowiedzUsuńjeszcze jedno, od dłuższego czasu gdy tylko otwiera się Twój blog, mój antywirus krzyczy, że jest zagrożenie z jakiegoś linku na blogu. kurczę, nie pamiętam, ale to jakaś rosyjska strona.
OdpowiedzUsuńjuż wiem, zaczyna się trudodelie.ru
OdpowiedzUsuńUroczy dzień z takimi atrakcjami :)
OdpowiedzUsuń