Uzupełnienie:
Zupełnie
przez przypadek trafiłam na reklamówkę nowego spektaklu w Romie. Zupełnie
bezwiednie kliknęłam na kup bilet, i też bezwiednie kliknęłam nie na nowy
tytuł, a na schodzącą już z desek „Deszczową piosenkę”. Pomyślałam, że sprawdzę
po ile są tam bilety. Okazało się, że są wolne miejsca na strapontenach i cena
jest do przyjęcia. Powiedziałam o tym Ziutkowi i powiedział krótkie: kupuj!
Tak
oto staliśmy się posiadaczami dwóch biletów na dostawkę, bo straponteny to
takie dodatkowe rozkładane siedziska, bez oparcia i bez podpórek. Kiedyś już
siedzieliśmy na takich, więc nas to nie przerażało.
W
niedzielę ubraliśmy się odświętnie i ruszyliśmy na podbój stolicy. O przyjemności
dla ciała, jaką był obiad u hindusa, nie będę się rozwodzić, bo chcę skupić się
na przyjemności dla ducha.
Gdy
już usadowiliśmy się na naszych siedziskach, podeszła do nas Pani z obsługi i
spytała, czy nie chcielibyśmy przesiąść się na normalne krzesła, ale w dalszych
rzędach. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam! Zgodziliśmy się i bardzo dobrze zrobiliśmy, bo miejsca nie były tak
odległe, było dobrze widać i słychać i nie zmokliśmy:)
Tak,
tak, jest takie ryzyko, że można wyjść z tego spektaklu mokrym. W tzw. strefie
deszczu rozdawano foliowe płaszcze, bo z sufitu naprawdę padał deszcz!!! I mało
tego, aktorzy specjalnie chlapali na ludzi.
Wrażenia
świetne, najlepsza była chyba Lina, bo mówić i śpiewać takim głosem, to
prawdziwa sztuka.
Ale
najlepsze był to, że choć na chwilę udało mi się oderwać myśli od kłopotów. Choć na chwilę się zresetowałam.
Polecam
tę formę relaksu
Pewnie! A co:P! Jak wrażenia?
OdpowiedzUsuńcudnie, że udało Ci się wyrwać!!! marze o pójściu do teatru ale to tak nierealne jak kolejne warsztaty i wyjazd do Maroka :) za rzadko mam ten luksus... o kinie i "Smaku curry" tez marzę, a może byłas i powiesz czy fajne???
OdpowiedzUsuńNic tylko pozazdrościć. Już dawno nie byłam w Romie, ani na żadnym innym przedstawieniu. U nas na wioskę przyjeżdżają różne teatry z przedstawieniami, ale ceny są zaporowe, a nawet jeśli bym już wyskrobała te parę złotych na to co naprawdę wartościowe (jak np. Jezioro łabędzie), to ciężko dostać bilet skoro tylko 1 lub 2 przedstawienie się odbywają.
OdpowiedzUsuń