W minionym tygodniu skończyłam czytać tę książkę. Wiem, że to już czwarty wpis, który jest o tej książce, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jest tego warta. Czyta się lekko, przyjemnie. Przyjazny styl porusza miłe struny ducha, wzrusza, daje radość i energię do wielu działań, a tym samym do poszukiwania własnego szczęścia.
Jeszcze zanim skończyłam czytać postanowiłam zacząć swój własny projekt szczęście. Pod koniec książki okazało się, że autorka zachęca właśnie do czegoś takiego, podsuwa dodatkowe pomysły, wskazówki. Zaprasza na swą stronę internetową (
http://happinessprojecttoolbox.com/), gdzie można prowadzić swój projekt (publiczny lub nie) i zapisywać swoje postanowienia oraz efekty. Można zgłosić się do niej po zestaw startowy, gdy chce się założyć grupę dla osób rozpoczynających projekt lub sprawdzić, czy gdzieś w okolicy taka grupa istnieje (ale to pewnie tylko w USA).
A teraz kilka słów o polskiej wersji, jako że dotarłam do ostatniej strony, której zwykle nikt nie czyta, a podaje istotne informacje.
Książkę wydało Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Papier, którym zachwycałam się już od samego początku to Ecco-Book Cream 70 g/m2 wol. 2,0.
Gdy czytam książki, gazety to lubię łapać błędy (tak się czasem bawimy z bratem, najbardziej lubimy błędy rzeczowe). Nie trafia się często, abym nic nie wypatrzyła. To normalne, że błędy się zdarzają, nawet najlepszym, jednak zbyt duże ich nagromadzenie zakłóca odbiór lektury. I tu chylę czoło przed zespołem, który pracował nad polską edycją. Nic nie znalazłam, wszystkie zdania były logiczne i spójne, nie trafiłam na literówkę (ukłony dla pań korektorek). Do tego książka graficznie i edytorsko dobrze zrobiona. Odstępy miedzy wierszami miłe, niemęcząca oczu czcionka. Spójność i jednolitość każdego rozdziału. Myślicie, że to takie proste? Kto choć raz miał do czynienia z redakcją, korektą lub składem graficznym – to wie, że nie.
Zwykle to sztab ludzi pracuje nad tym, wkłada w to dużo pracy, a jakoś tak dziwnie ich się pomija, albo umieszcza na końcu książki. Dlatego pozwolę sobie przywołać ich nazwiska.
Redaktor prowadzący: Katarzyna Piętka
Opieka merytoryczna: Magdalena Korobkiewicz
Redakcja: Katarzyna Nowak
Korekta: Magdalena Szroeder, Malwina Łozińska, Krystyna Wysocka
Opracowanie DTP, redakcja techniczna: Joanna Piotrowska
Dziękuję za doskonałą pracę nad książką i przyjemność, jaką miałam podczas czytania polskiej edycji
Dziękuję też tłumaczce (tłumacz jest podawany na początku) Monice Walendowskiej oraz samej autorce Gretchen Rubin.
I jeszcze kilka refleksji…
W komentarzach do poprzedniego postu o tej książce dwie osoby napisały (dziękuję, że zechciałyście podzielić się swymi przemyśleniami), że szczęścia nie można się nauczyć. Samego szczęścia nie, ale można zadbać aby nasz odbiór otaczającego świata był pozytywny. Można mieć super pracę, która pozwala związać koniec z końcem bez trudu, można mieć dom, zdrowe dzieci i nie cieszyć się niczym. Rubin pokazuje na własnym przykładzie jak można inaczej spojrzeć na świat. Można nie mieć zdrowia, pieniędzy na wiele potrzebnych do życia rzeczy, pracy, czy rodziny, można mieć masę różnych kłopotów, ale można nauczyć się innego myślenia i karmić swój umysł właśnie dobrymi myślami.
Kiedyś, gdy padałam zmęczona do łóżka myślałam tylko o tym, ile mam do zrobienia i czego nie udało mi się jeszcze zrobić, a co jest konieczne. Czy po takich myślach śpi się przyjemniej? Nie, a jeśli dłuższy czas tak się myśli, to tylko można się sfrustrować i dojść do wniosku, że jest się nieudacznikiem. Takie myśli raczej nie sprawią, że poczujemy się szczęśliwi. Ale jak spróbujemy skupić uwagę na tych choćby niewielkich sukcesach i sytuacjach, z których jesteśmy zadowoleni, to da nam to więcej siły do dalszego działania i sprawi, że radośniej spojrzymy na świat. A tu już ciut, ciut do szczęścia:)
A czym można się tak ucieszyć? A na przykład tym, że radio w aucie wreszcie działa i w drodze można posłuchać miłej muzyki:), albo tym, że leczo wyszło smakowite, albo telefonem od miłej osoby, serdecznymi ludźmi spotkanymi w kolejce po chleb. Wszystkim, poszukajcie same i powiedzcie sobie przed snem, choćby 5 takich rzeczy każdego dnia.