sobota, 26 lutego 2011

Pożegnanie

Od kilku ładnych tygodni moje życie zawodowe trochę się zakręciło. Efektem tych zakrętów był ostatni dzień w firmie. Osoby, z którymi przez ostatnie lata pracowałam prawie płakały. Na zakończenie usłyszałam wiele miłych i ciepłych słów oraz dostałam super prezenty!

A teraz szczegóły:
Przez te kilka lat pracowałam w różnych działach i tak od działu numer 2, z którym ostatnio dzieliłam pokój, dostałam cudowne serwetki z mereżką i motywem lawendy zrobionym haftem wypukłym. Śliczne! Kupione zostały w sklepie, którym sama im kiedyś polecałam.

Uwielbiam ten motyw, też wielokrotnie kupowałam go na prezent, ale sama nigdy nie miałam. Do prezentu dołączony był piękny, ręcznie zrobiony bilecik.

A tę książkę dostałam od sąsiedniego pokoju. Bardzo cieszę się z niej, bo o tej tematyce jeszcze nie mam (kocie dobre maniery, mowa kotów). Moja kicia po zobaczeniu okładki – zwiała! Czy koty widza płaski obraz?

A od całej reszty dostałam wielki prezent składkowy (zakupu dokonały dwie koleżanki, z którymi bezpośrednio współpracowałam, więc wiedziały, co mi się spodoba:).
Wielka skrzynia (w sam raz do decoupage;)) A w środku… same cuda:

Wełny do filcowania w różnych kolorach, arkusze filcu też w wielu kolorach...
Oraz mała skrzyneczka, a w niej…
Jeszcze cudowniejsze cudowności!

Dostałam też kwiaty (kiedy ostatni raz dostałam kwiaty?). Wręczył mi je sam prezes.

Był mały poczęstunek i skończyła się współpraca…
A teraz przede mną nowe, inne i niewiadome...

środa, 16 lutego 2011

Marleny


Jeszcze ciepłe, jeszcze pozostały drobiazgi do dokończenia, nierozprasowane i bez guzików, ale już się nimi cieszę i muszę się pochwalić.
Spodnie w stylu Marleny Dietrich Burda 11/2006 model 122 A

 Są wygodne, łatwo się je szyje. Zrobiłam je z podszewką, choć w opisie tego nie było, ale ja wolę gdy spodnie mają podszewkę – lepiej się noszą.
I jeszcze jedna ważna rzecz: mój wielki sukces, bo oto proszę państwa pierwszy raz uszyłam coś, co nie jest na mnie za duże! W tym przypadku babcine „poprawisz się, to będzie jak znalazł” nie sprawdzi się. Spodnie są na styk. I z tyłu przylegają mi do pasa! A prawie wszystkie kupne odstają w mi talii. Drugi raz szyłam z tego modelu, wcześniej bez kieszeni z zielonej wełny. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do tego fasonu.

Choć wyżej napisałam, że szyje się je łatwo, to miałam kilka wpadek. W sumie tak dużo nie musiałam pruć, ale trochę jednak tak. I tu specjalny fragment dla mojej koleżanki Ani z bloga Z igłą w ręku, która napisała ostatnio, że ja płaczę, gdy mam krzywo i pruję. Ano nie płaczę, a klnę jak szewc, a nie jak krawcowa. Pruję tam gdzie naprawdę muszę, a jak jest trochę krzywo, to odpuszczam, bo trochę krzywo, to też prosto;)
Zatem Aniu, proszę to dla Ciebie:) popatrz sobie jakie mi cuda wychodzą spod igły i dlaczego wściekam się, gdy muszę coś takiego pruć. Poniżej niechcący przestebnowana tasiemka do wieszania:

A powinno być tak:

I co Aniu powiesz na to?:))))
Wracaj szybko do szycia to będziemy się licytować na długość szwów do prucia;)))

wtorek, 15 lutego 2011

Mój Ziutek jest boski… prawie…


Dziś, gdy siedziałam pogrążona w papierzyskach z pracy, mój mąż zaproponował, że pojedzie do miasta zatankować. I taka myśl mi przyszła do głowy, że może mógłby, tak korzystając z okazji podjechać do sklepu z tkaninami, ale wstyd było mi tak bezczelnie wykorzystywać własnego męża na posyłki, więc nic nie powiedziałam. A mój Ziutek tak stoi przede mną i widzę, że jeszcze ma coś do powiedzenia. W końcu odzywa się i zaskakuje mnie totalnie:
- Może przy okazji zajechałbym do tego sklepu i kupił Ci ten niebieski materiał w arabeski?
Myślałam, że padnę przed nim na kolana! Co za facet! No boski!
Wspomniałam też o fioletowej koronce, która wpadał mi w oko, aby obejrzał szczegóły, spytał o cenę, szerokość. Wszystko zapisałam mu na karteczce…
Pojechał. Ze sklepu dzwonił ze trzy razy. Zrobił fotkę komórką, przesłał mms. A i tak zapomniał dowiedzieć się jakiej szerokości jest koronka. No boski jest… prawie;)
Ale niebieski w arabeski kupił, co łatwe nie było, bo było tam kilka takich materiałów, samych niebieskich dwa! I mój Ziutek potrafił rozróżnić błękitny od turkusowego niebieskiego:)

Późnym popołudniem jechaliśmy trasą nr 7 z Warszawy przez Janki w stronę Krakowa i tam, co kilka metrów baner, plakat lub tablica: tkaniny, hurtownia tkanin, tkaniny. Jechałam i czytałam na głos szyldy, aż mój wielce cierpliwy mąż kazał mi zamilknąć. Możecie sobie zatem wyobrazić ile tam tego było!

poniedziałek, 14 lutego 2011

Wygrałam!

Wygrałam pierwsze w życiu Candy!
A było to Dziergane Candy Serduszkowe u Asi z Upragnionej Przystani i dzisiaj, równiusieńko w Walentynki przybyły do mnie te wspaniałe cukierasy!
Jestem szczęśliwa podwójnie, bo jeszcze zanim Asia ogłosiła swoje Candy, to oglądałam w sieci takie ocieplacze, bardzo mi się podobały i pomyślałam, że chciałabym takie mieć. Pomyślałam i mam:)
Asiu! Bardzo dziękuję! Są super!
A jak przy nagrodach jestem, to przypominam, że jest mała zabawa dla komentatorów - szczegóły tu. Nagrody powstają powoli, uchylę rąbka tajemnicy będą: w kolorach zielonym, czerwonym i niebieskim.

Weekend porażki i sukcesy oraz wspomnienie listopada 2006

Weekend minął zdecydowanie za szybko, jak każdy weekend. Kilka porażek, kilka sukcesów na szyciowym polu się trafiło:

Porażki:
- mój sklep z materiałami nr 1. w mieście powiatowym był w tę sobotę zamknięty!
A miałam sobie kupić (z błogosławieństwem Ziutka!) 3 m materiału w błękitne arabeski (wzór taki jak tu, ale bardziej błękitny) oraz może (ale pewnie tak;)) kupić fioletową koronkę:) jeśli pasowałaby do tego, co mi się w głowie wykluło. Tydzień temu wpadła mi w oko taka ładna fioletowa koronka i jak to bywa w takich przypadkach, jak coś wpadnie w oko, to oglądając Burdy, podświadomie albo zupełnie świadomie szukam modelu lub inspiracji, w których można by ten materiał wykorzystać. No i znalazłam bluzkę:) Ale sklep zamknięty, więc musi to poczekać.
- w moim sklepie z materiałami nr 2. w mieście powiatowym skończyła się ocieplina i brakuje mi do skończenia sercowych łapek;(
- pocwałowałam w dzikim wietrze i mrozie na drugi koniec miasta, bo tam swego czasu był sklep z materiałami. I właśnie był. Teraz jest już tylko szycie zasłon i przeróbki krawiecki. Zmarzłam, przewiało mnie i teraz to odchorowuję.
- nic nie uszyłam! A weekend bez szycia to weekend stracony. Gdy w niedzielę frustrowałam się brakiem szycia (jak narkoman na głodzie), wzięłam się w garść i choć przygotowałam się do niego. I tu rozpocznie się wyliczanie sukcesów:

Sukcesy:
- wyprasowałam i wykroiłam podszewkę do spodni a’la Marlena
- wykroiłam spodnie, nawet z kieszeniami będą:) a obawiałam się, że materiału nie starczy.
- tak kroiłam, tak układałam, że został kawałek materiału (66 cm z 2 m). i udało mi się z tej resztki skroić jeszcze spódnicę, która ostatnio mi się zamarzyła!
- skroiłam też podszewkę do spódnicy. Teraz tylko siadać do maszyny i szyć:)
- jestem super oszczędna spoko babka: na spodnie potrzeba 1,55 m na spódnicę 0,8 m. A mi udało się zaoszczędzić 35 cm i z 2 m będę mieć dwie rzeczy! Niby 35 cm niewiele, ale moja Babcia po wojnie nawet i tyle nie miała.

A poniżej mój warsztat pracy, czyli podłoga w żółtym pokoju. Na środku stoi telefon – trzy w jednym: pogawędka z Babcią, przyjemność z hobby, szycie pożyteczna praca, bo będę mieć co na siebie włożyć. Właśnie z tego fragmentu co w oddali udało mi się wygospodarować spódnicę.

Oba modle i spodnie i spódnica będą z Burdy listopadowej z 2006 roku. Jest w niej jeszcze kilka ciekawych projektów, które śmiało można nosić współcześnie. To niezwykle udany numer (nie to co ostatnie, fuj, dwie sukienki na krzyż, a reszta to worki na ziemniaki).

Poza tym sukces kulinarny: wstążki w sosie łososiowym, pycha!

200 g łososia z Biedronki
1 opakowanie serka Mascarpone z Biedronki
cytryna
koperek
oliwa
makaron

Rozdrobnionego łososia podsmażamy na oliwie, po czym dodajemy serek. Gdy serek się rozpuści doprawiamy pieprzem i sokiem z cytryny oraz dodajemy koperek. Mieszamy z makaronem i życzymy biesiadnikom smacznego. 
Szybko, prosto, smacznie i sycąco. W restauracji za takie danie zapłacimy od 25 zł za osobę, a w domciu za 30 zł najedzą się cztery osoby. I znów wyszło, że jestem oszczędna spoko babka:)

Odwiedził nas przyjaciel i stąd taki ciekawy obiadek. Pani domu, czyli ja! Dostała ślicznego cyklamena, który cieszy moje oczy i serducho

poniedziałek, 7 lutego 2011

Projekt 12/12 - luty


Lutowa praca, przygotowywana w ramach Projektu 12/12, to serce. A dokładnie to kuchenna rękawica w kształcie serca, według tego wzoru
Były też inne propozycje, ale rękawica wygrała w głosowaniu większością głosów.
Wygląda to prosto, miło i przyjemnie. Ale tak niestety nie było – przynajmniej dla mnie.

Pierwszy raz szyłam przez kilka warstw materiału (zupełnie inaczej się to szyło niż odzież) i po pierwszej próbie musiałam pruć, bo warstwy mimo spięcia szpilkami, rozjechały się. Następną trudnością było przyszycie lamówki. Też robiłam to pierwszy raz i podejrzewam, że nieumiejętnie, bo albo z jednej strony mi szew złapał albo z drugiej. I znów było prucie i poprawianie.
Coś mi jednak wyszło, mam nadzieję, że projekt lutowy będzie zaliczony, choć nie sprezentowałabym tej rękawicy nikomu i nawet za dwa złote nie kupiłabym.

Mam jeszcze przygotowany materiał na drugą, ale kupiłam za mało lamówki, więc musi poczekać, aż wrócę z wyjazdu (jutro jadę, a wracam w piątek).

Koszmar minionego lata...

Czyli skończyłam krótkie spodenki.
Pozbyłam się kolejnego UFO-ka. Zostały mi jeszcze dwa:) Jeden z roku 1999 i drugi z początku lat 90.
Ten, który odfrunął dzisiaj to nie był taki stary, zaczęłam w 2010 i miał być na urlop, ale opis w Burdzie był tak zakręcony, że poległam (pisałam o tym tu). Na urlopie chodziłam w spódnicy, a spodenki wylądowały na dnie szafy. Zawzięłam się jednak, bo założyłam sobie, że nie rozpocznę nic nowego dopóki ich nie skończę.
Oto one: spodenki Burda 7/2009 model 113 B

Szyło się niezbyt miło. Pierwszy raz miałam dość szytej przez siebie rzeczy. Nie dość, że opis trudny do zrozumienia, to jeszcze okazało się, że paski są za krótkie (wymiary były jak w opisie). Materiału zostało jak na lekarstwo i właśnie te lekarstwo uratowało szycie. Wykroiłam paski jeszcze raz. Kilka razy coś mi się źle wszyło, pasek z lewej wszyłam  o centymetr wyżej niż z prawej... i jeszcze kilka takich drobiazgów przez które co chwila musiałam pruć. Do tego tradycyjnie uszyta przeze mnie rzecz jest na mnie... za duża. Babcia pewnie siedzi na chmurce i powtarza: "Poprawisz się to będzie jak znalazł":)))
Co się jednak dziwić, że mi nie wszytko wychodzi - krawcowa ze mnie żadna.
Na dowód, że nie jest za dobrze pokazuję spodenki także z boku.
Proszę popatrzeć jak pięknie odstają w pasie. Tak uszyłam, że wyglądam w nich jakbym talii nie miała, a przecież mam. Trudno "poprawię się"

A nad pracą czuwały złote oczy.
Następne w kolejce są spodnie a'la Marlena i mam nadzieję, że to już będzie czysta przyjemność z szycia (jak na przykład przy niebieskiej princesce). Po nich sukienka! Aby tylko czasu mi starczyło:)

czwartek, 3 lutego 2011

Tego jeszcze nie było

Tak, specjalnego posta na ten temat jeszcze na moim blogu nie było. Na jaki temat? Ano nie było o książkach. Wstyd… dodatkowy wstyd, że niewiele ostatnio czytam. A rok temu tak dobrze mi szło, że nawet nasz rodzinny mól książkowy (czyli mój brat, co książki znosi stosami i czyta na metry), był zdziwiony moim tempem. Jednak ostatnio cisza w czytaniu, mój stosik na szafce nocnej tak się spiętrzył, że mam już oddzielną półkę z książkami do czytania.
Kiedyś postanowiłam czytać jedną książkę dla przyjemności, jedną poradnikową (coś w stylu „Perfekcyjna pani domu” lub coś psychologicznego) i jedną w języku obcym. Jeszcze mi się nie udało do końca wdrożyć tego projektu. Dwa poradniki zaczęte i czytam fragmentami, dla przyjemności połknęłam sagę o wampirach i jestem w połowie „Aniołów i demonów” Browna w wersji po niemiecku (wolno idzie, za dużo w niej wyrażeń z fizyki, których nie znam).
Jako że rok 2011 przynosi duże zmiany (pewnie czeka mnie przeprowadzka…) to zamierzam też zmienić zarządzanie czasem własnym, aby mieć go więcej na czytanie i oczywiście robótki.
A dodatkowo pojawiła się lista książek do przeczytania. Na blogu Wioli znalazłam spis  100 książek, które trzeba przeczytać - wg BBC
Instrukcja obsługi:

1. Pogrub te tytuły, które przeczytałeś/-łaś.

2. Użyj kursywy przy tych, które masz zamiar przeczytać.

3. Wykreśl te tytuły, których nie masz zamiaru czytać, albo byłaś/-łeś zmuszona/-y przeczytać za czasów szkolnych i je znienawidziłaś/-łeś.

4. Umieść to na blogu.


100 książek, które trzeba przeczytać - wg BBC 


1. Duma i uprzedzenie – Jane Austen

2. Władca Pierścieni – JRR Tolkien

3. Jane Eyre – Charlotte Bronte

4. Seria o Harrym Potterze – JK Rowling

5. Zabić drozda – Harper Lee

6. Biblia

7. Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte

8. Rok 1984 – George Orwell

9. Mroczne materie (seria) – Philip Pullman

10. Wielkie nadzieje – Charles Dickens

11. Małe kobietki – Louisa M Alcott

12.
Tessa D’Urberville – Thomas Hardy

13. Paragraf 22 – Joseph Heller

14. Dzieła zebrane Szekspira

15. Rebeka – Daphne Du Maurier

16. Hobbit – JRR Tolkien


17. Birdsong – Sebastian Faulks

18.
Buszujący w zbożu – JD Salinger

19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger

20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot

21. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell

22. Wielki Gatsby – F Scott Fitzgerald

23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens

24. Wojna i pokój – Leo Tolstoy

25. Autostopem przez Galaktykę – Douglas Adams

26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh

27. Zbrodnia i kara – Fyodor Dostoyevsky

28. Grona gniewu – John Steinbeck

29. Alicja w Krainie Czarów – Lewis Carroll

30. O czym szumią wierzby – Kenneth Grahame

31. Anna Karenina – Leo Tolstoy

32. David Copperfield – Charles Dickens

33. Opowieści z Narnii (cały cykl) – CS Lewis

34. Emma- Jane Austen

35. Perswazje – Jane Austen

36. Lew, Czarwnica i Stara Szafa – CS Lewis

37. Chłopiec z latawcem – Khaled Hosseini

38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres

39. Wyznania Gejszy – Arthur Golden

40. Kubuś Puchatek – AA Milne

41. Folwark zwierzęcy – George Orwell

42. Kod Da Vinci – Dan Brown

43. Sto lat samotności – Gabriel Garcia Marquez

44. Modlitwa za Owena – John Irving

45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins

46. Ania z Zielonego Wzgórza – LM Montgomery

47. Z dala od zgiełku – Thomas Hardy

48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood

49. Władca much – William Golding

50. Pokuta – Ian McEwan

51.
Życie Pi – Yann Martel

52. Diuna – Frank Herbert

53. Cold Comfort Farm – Stella Gibbons

54.
Rozważna i romantyczna – Jane Austen

55. Pretendent do ręki – Vikram Seth

56. Cień wiatru – Carlos Ruiz Zafon

57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens

58. Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley

59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon

60. Miłość w czasach zarazy – Gabriel Garcia Marquez

61. Myszy i ludzie (również: O myszach i ludziach) – John Steinbeck

62. Lolita – Vladimir Nabokov

63. Tajemna historia – Donna Tartt

64. Nostalgia anioła – Alice Sebold

65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas

66. W drodze – Jack Kerouac

67. Juda nieznany – Thomas Hardy

68.
Dziennik Bridget Jones – Helen Fielding

69. Dzieci północy – Salman Rushdie

70. Moby Dick – Herman Melville

71. Oliver Twist – Charles Dickens

72. Dracula – Bram Stoker

73. Tajemniczy ogród – Frances Hodgson Burnett

74.
Zapiski z małej wyspy – Bill Bryson

75. Ulisses – James Joyce

76. Szklany kosz – Sylvia Plath

77. Jaskółki i Amazonki – Arthur Ransome

78. Germinal – Emile Zola

79. Targowisko próżności – William Makepeace Thackeray

80. Opętanie – AS Byatt

81. Opowieść wigilijna – Charles Dickens

82.
Atlas chmur – David Mitchell

83. Kolor purpury – Alice Walker

84. Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro

85. Pani Bovary – Gustave Flaubert

86. A Fine Balance – Rohinton Mistry

87. Pajęczyna Szarloty – EB White

88.
Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom

89. Przygody Scherlocka Holmesa – Sir Arthur Conan Doyle

90.
The Faraway Tree Collection – Enid Blyton

91. Jądro ciemności – Joseph Conrad

92. Mały Książę – Antoine De Saint-Exupery

93. Fabryka os – Iain Banks

94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams

95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole

96.
Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute

97. Trzej muszkieterowie – Alexandre Dumas

98.
Hamlet – William Shakespeare

99. Charlie i fabryka czekolady – Roald Dahl

100. Nędznicy – Victor Hugo