niedziela, 24 lutego 2013

Reaktywacja i zaproszenie

Brak czasu daje się mocno we znaki. Robię tylko to, co najpilniejsze, a wszystkie robótki i maszyna poszły w kąt. Jeść jednak trzeba. Od 14 lutego znów grzecznie powróciłam na dietę bezmleczną i bezglutenową oraz reaktywowałam mój blog kulinarny. Do prowadzenia go zaprosiłam mojego męża, bo to on najczęściej gotuje.
Poza tym wypowiedzieliśmy sobie małą wojnę kulinarną (szczegóły tutaj).
Wszystko można śledzić na blogu Moja dieta i ja, choć teraz blog powinien nazywać się Dieta i my;)
Tak oto w ciągu ostatniego tygodnia się żywiliśmy
Kto jest spragoniony szczegółów zapraszam!

sobota, 23 lutego 2013

Burda 3/2013 kontra 2/2013



Wczoraj przyszła marcowa Burda. Tak, tak uległam pokusie i zaprenumerowałam w cenie regularnej, a tydzień po zaprenumerowaniu zadzwonili z super ofertą, już nie wspomnę, jak się zezłościłam.
Przeglądam ten numer i staram się coś sobie upatrzeć i nie jest to takie proste jak miesiąc temu.
Jakbym musiała z tego numeru coś uszyć, to na siłę wybrałabym to:
I może jeszcze kamizelkę i bluzeczkę...






Za to za lutowym numerem tęsknie straszliwie – tyle fajnych modeli w moim guście, a ja nie mam czasu na szycie;((((
Sukienka, o jakiej marzyłam od dłuższego czasu, a nie wiedziałam jak uszyć. Teraz mam już wykrój




 
Jedna sukienka z tego numeru już rozpoczęta, ale ten czas, czas!
U mnie tegoroczna lutowa Burda wygrywa z marcową, choć zazwyczaj to marcowe numery należały do moich ulubionych.

* zdjęcia i rysunki pochodzą ze strony www.burdastyle.de

sobota, 16 lutego 2013

Wyróżnienie

Rzadko, ale czasem zdarza się, że dostaję blogowe wyróżnienia. Te przyznała mi Mag Ik, dziękuję!
Jeszcze rzadziej ja przyznaję wyróżnienia, bo nie sposób wybrać 5, 10 czy 15b blogów spośród tych, które lubię.
Zatem do zabawy zapraszam blogerów, którzy tu zaglądają i komentują. Macie ochotę, to dajcie znać, chętnie poczytam, co o sobie napiszecie.
Na zachętę wywołuję do tablicy Wiewiórę, która najczęściej i najwierniej towarzyszy mi w blogowym życiu.
Kochana, znajdziesz chwilę to zapraszam!



Zasady  (skopiowane od przyznającej mi wyróżnienie):
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
4. Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

A teraz 7 faktów o mnie:
1. Mam kota na punkcie kotów, ale jeszcze nie jest tak źle by nazywać mnie Wioletką;)
2. Jestem fanem polskich jabłek, o czym zamierzam coraz głośniej i szerzej informować.
3. Zakochałam się ostatnio w Lanie del Ray, nawet tej jej kaczy dziób mi się podoba:)
4. Miewam prorocze sny, wyśnił mi się mój mąż i mój obecny kierownik, i odejście kilku osób;(
5. Występowałam kiedyś w radiu, pisałam do gazety. Jeszcze tylko w TV mnie nie było i pewnie nie będzie, bo nie mam parcia nas szkło
6. Jestem abnegatem, ale z tym zaciekle walczę.
7. Kręcą mnie wózki widłowe - może zrobię sobie kurs na operatora?

poniedziałek, 11 lutego 2013

FIC

FIC czyli idiopatyczne zapalenie pęcherza moczowego kotów

Nitka jest chora, dziś miała robione USG, teraz polujemy z chochelką na siusiu, by zrobić drugie badanie moczu (w pierwszym wyszły kryształy).
Najprawdopodobniej przyczyną jest... zbytnie przywiązanie do właściciela, czyli do mnie.
Lekarz nie przepisał leków, czekamy na analizy moczu i jego zdaniem samo przejdzie, gdy będę w domu.
Jak się objawia? Gdy wyjeżdżam, to zaczyna saneczkować (drapać pupą o podłoże) i wylizuje się intensywnie. Gdy wracam siusia... na moją kołdrę.
Ostatnio zsiusiała się już w trakcie mojego pakowania i drugi raz po powrocie.
Nie nadążam z praniem pościeli i kołder.
Serce mi się kroi, bo widzę, że zwierzak naprawdę cierpi, a przede mną kilka wyjazdów w najbliższym czasie
Mam nadzieję, że mój kocio nie skończy na prozaku, bo i taka jest możliwość.
Aż chciało by się powiedzieć crazy pancia, crazy kot...

Żeby było śmieszniej moje dłuższe wyjazdy źle znosi także Ziutek. On dostaje gorączki (dobrze, że nie siusia w pościel;))