Ponad 20 lat nie widziałam tej rośliny w handlu i gdy trafiłam dziś na nią w Obi musiałam, zwyczajnie musiałam ją kupić. Dawno, dawno temu rosła w moim pokoju w rodzinnym domu. Wtedy nazywała się Scindapsus pictus a teraz Epipremnum pictus. Ma lekko mechate ciemnozielone liście w srebrzyste centki i jest piękna!
Na drugim planie azalia do towarzystwa mojemu rododendronowi z działki.
To jedyne żywe rośliny, które dziś kupiłam, reszta to nasiona i kłącza. Oczywiście w koszyku znalazły się też nawozy i akcesoria, np. widły amerykańskie:)
Jutro po szkole ruszam do boju!
Ten blog założyłam, aby nie uciekło zupełnie to, co się dzieje wokół mnie i to, co robię. Ma być też podglądem mojego życia dla bliskich, którzy są daleko. Chcę zamieszczać to wszystko, co robię w wolnym czasie, dużo tego nie będzie, bo wolnego czasu mam mało. Dlatego też chcę zapisywać sobie te cenne chwile. Zapraszam
piątek, 10 kwietnia 2015
Powrót do przeszłości
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo lubiłam Scindapsusy jakie u nas rosły :) miłych działkowych doznań :) u nas znowu choroba i uziemienie :/
OdpowiedzUsuńzrelaksuj się na działce. a tego scindapsusa też lubiłam bardzo!
OdpowiedzUsuń