Po remoncie łazienki zostało już tylko kupić do niej meble i
umywalkę i trwało to . ładnych kilka lat. Ilekroć dojrzewałam do kupna mebli i umywalki,
oglądałam meble i liczyłam, ile to będzie kosztować - rezygnowałam, bo
wychodziło mi, że tyle co last minute np. w Grecji dla jednej osoby. Wybierałam
wakacje i dalej schylałam się nad wanną by umyć zęby lub ręce:) A w miejscu przeznaczonym
na umywalkę pięknie rozrastał się skrzydłokwiat.
W tym miesiącu kupiliśmy i prawie dokończyliśmy meblowanie
łazienki (jeszcze lampki brakuje). Stało się to nie dlatego, że nie chcę jechać
na wakacje, ani dlatego, że wygrałam w lotka i mam nadmiar kasy, zmusił mnie do
tego ból kręgosłupa. Poległam na całej linii, już nie dam rady schylić się nad
wanną (był dzień, gdy nie mogłam podnieść kubka z herbatą) i muszę mieć umywalkę! A jak już umywalkę, to i szafkę pod nią. A jak
szafkę, to zrobiliśmy i resztę. I oto jest nasza nowa łazienka:)
Jak nie miałam ochoty na meblowanie, tak teraz bardzo cieszę
się z tych mebli.
Chodząc po różnych sklepach w poszukiwaniu pasujących
(małych) mebli, poczuliśmy się prawie jak na początku naszego małżeństwa, gdy
urządzaliśmy nasze gniazdko. Ależ to było miłe;) Plus jest wielki, że mamy z
Ziutkiem podobny gust i nie kłócimy się o kolory, kształty czy też wygląd. Mój
warunek był jeden – meble mają być na nóżkach (bo łatwiej sprzątnąć, gdy coś
się rozleje, a wiadomo, że w łazience zawsze ma co się rozlać). Gdy zobaczyliśmy
te meble w sklepie od razu wiedzieliśmy, że to te. Do tego dobraliśmy z innego
kompletu szafkę z lustrem, bo w naszym komplecie było tylko lustro z półką, a w małym mieszkaniu każdy schowek się przydaje. Nie widać, że to
mebel z innej parafii;)
Niestety pożegnaliśmy marzenia o słupku – żaden nie pasuje
wymiarami do naszej łazienki. Ale za to są dwie niskie szafki. Jeszcze przez chwilę postoi też plastikowa półeczka, później powędruje do piwnicy.
Prawie całą sobotę szykowałam łazienkę: kafelki umyte z góry
na dół, każde żeberko kaloryfera też, podłoga czysta, że można z niej jeść. W
końcu wstawiłam meble i poukładałam w szafkach (nie obyło się bez otchłani rozpaczy,
bo jak to wszystko poukładać?). Jeszcze tylko kinkietu brakuje nad lustrem, ale
kupimy go, gdy będę wiedziała jak jest ze światłem w łazience, na razie
sprawdzam.
Podoba nam się. Oby tylko mój skrzydłokwiat dobrze rósł po
przeciwnej stronie.
Ps. Dziękuję za rady pod poprzednim postem. Podniosły mnie na duchu i podsunęły kilka pomysłów. Trzymajcie kciuki, by reanimacja sukienki się powiodła.
gratulacje! fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńu nas kuchnia nadal nie skończona :(
jest pięknie!!!
OdpowiedzUsuń