czwartek, 3 stycznia 2013

Kołnierz reanimowany

 
Już od ponad roku planowałam uszyć kołnierz z karakułów, których kawałek dostałam od Babci. Tak przymierzałam się i przymierzałam, aż przed świętami się za to zabrałam.
Kołnierz miał być na stójce przypinanej na zatrzaski do bluzki.  Zasugerowałam się opisem szycia kołnierza z koronki i popełniłam wiele błędów. Pierwszy błąd, jaki wykryłam, to brak flizeliny – zapomniało mi się wyciąć i wprasować wkład na stójce. Zrobiłam to w ostatniej chwili i na gotową stójkę zaprasowywałam.
Potem stójkę doszyłam do wierzchu kołnierza. Całość marszczyła się dziwnie, wywijała i ciągnęła we wszystkie możliwe kierunki.

I to był drugi błąd. Wręcz kardynalny błąd! Powinnam była uszyć górę i dół kołnierza (stójkę i kołnierz) oddzielnie i dopiero potem te dwa elementy połączyć, a ja łączyłam gotowy kołnierz i gotową stójkę.

Nie pozostało mi nic innego jak wypruć stójkę i zrobić kołnierz spinany na haftkę. Wygląda o wiele lepiej (do ideału mu jednak brakuje). Grunt, że moja panienka go zaakceptowała, a i na mnie nie najgorzej leży.

3 komentarze:

  1. WOW!!! i tyle mogę powiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak wygladalby planowy kolnierz, ale wersja poprawiona wyglada swietnie i moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze taki wariant bedzie bardziej uniwersalny.
    Modelka na pierwszym zdjeciu wydaje sie az przysypiac z tej cieplej rozkoszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny kołnierzyk :)

    OdpowiedzUsuń