środa, 29 grudnia 2010

Bordeaux

Tak jak obiecałam wczoraj w kolejnym odcinku mały rzut oka na Bordeaux, miasto kojarzące się głównie z dobrym francuskim winem.
I nic dziwnego bowiem historia upraw winorośli i produkcji wina sięga we Francji starożytności, a rejon Bordeaux to jeden z najważniejszych rejonów uprawy winorośli na świecie. Winnice rosną na ponad 100 tys. ha, na glebach bardzo zróżnicowanych od żwirowatych piasków do wapieni i glin.

To piękne miasto z wieloma zabytkami, ale niestety, służba nie drużba, miałam niewiele czasu, aby je podziwiać. Do tego pogoda nie sprzyjała: śnieg i deszcze ze śniegiem. Doświadczyłam za to w Bordeaux czegoś rzadkiego i osobliwego. Czego zapytacie? Ano właśnie śniegu, gdyż ten znany nam dobrze biały puch, jest w tamtych rejonach czymś obcym. Tam rosną palmy i inne ciepłolubne rośliny, znane u nas z doniczek i nie powinny oglądać tej białej przyjemności. Jak to się czasem zdarza, nawet tam, gdzie śnieg normalnie nie pada, to od czasu do czasu spadnie. I spadł w Bordeaux właśnie wtedy, gdy tam byłam.
A wiecie co dla Francuzów oznacza śnieg w Bordeaux? Wielką katastrofę! Jak nie spodziewają się śniegu, to wiadomo nie przygotowują się do zimy, a zatem nie potrafią jeździć po białej mazi, nie zmieniają opon. Całe miasto na kilka godzin stanęło z powodu 2 cm śniegu! Bo nie była to przecież taka śnieżyca jak na Bornholmie, to tylko 2 cm, no ale jak ktoś tego się nie spodziewał. Staliśmy w wielkim korku i tylko słyszeliśmy jak raz po raz jakieś autka dają sobie buzi (co kierowców oczywiście nie zachwycało). Ludzie, a szczególnie panie na wysokich obcasach i w cienkim odzieniu, ledwo mogli poruszać się po chodnikach. Przed głównym mostem stanęły tramwaje i ludzie tak sobie szli i szli po torach…

A teraz coś na osłodę. Te cudowności są z czekolady! Precyzja wykonania i dbałość o szczegóły mnie powaliła…

A samo miasto jak to miasto, ozdobione lampkami z okazji świąt, żyło swoim życiem nawet o pierwszej w nocy


5 komentarzy:

  1. I co ja mam napisać???!!! pięknie... szczególnie drugie od dołu zdjęcie mnie powaliło. Zazdroszczę Ci moja Kochana szczerze takich wojaży choćby służbowych... pozdrawiam z wiewiórczego azylu w którym zapanowała temperatura 18.75 stopnia... brrr. Zimno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana! Nie ma co zazdrościć, wiesz ile mnie nerwów kosztowała ta podróż... W fotorelacji staram się pokazać (czasem muszę jej poszukać) miłą stronę takich wojaży.
    Jedno wiem: lepiej mieć święty spokój niż tułać się po Europie

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu, wszystkiego, co najlepsze na Nowy Rok. Niech przynosi Ci on radość i szczęście.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że ciągle będziesz jeszcze miała siły znajdować te miłe strony, bo czekam na Twoje relacje z niecierpliwością i czytam je z wypiekami na twarzy! Te czekoladowe kiecki są świetne!! Schrupałabym jak nic - bo wyobrażam sobie, ze czekolada też przedniej jakości:)
    Jest kilka pól, które chciałabym zobaczyć "na żywca" - pola lawendy, gaje oliwne i wielką, wielką winnicę - po horyzont, ale raczej w cieplejszych okolicznościach przyrody;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie, cieszę się z naszej wirtualnej znajomości. I życzę - spełnienia marzeń - tych odważnych i szalonych! Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne fotki :) Sama bym chętnie na żywo to zobaczyła :)
    Wszystkiego Naj, Naj, Naj... w Nowym Roku :)

    Pozdrawiam :)
    Tin-Tin

    OdpowiedzUsuń