wtorek, 15 lutego 2011

Mój Ziutek jest boski… prawie…


Dziś, gdy siedziałam pogrążona w papierzyskach z pracy, mój mąż zaproponował, że pojedzie do miasta zatankować. I taka myśl mi przyszła do głowy, że może mógłby, tak korzystając z okazji podjechać do sklepu z tkaninami, ale wstyd było mi tak bezczelnie wykorzystywać własnego męża na posyłki, więc nic nie powiedziałam. A mój Ziutek tak stoi przede mną i widzę, że jeszcze ma coś do powiedzenia. W końcu odzywa się i zaskakuje mnie totalnie:
- Może przy okazji zajechałbym do tego sklepu i kupił Ci ten niebieski materiał w arabeski?
Myślałam, że padnę przed nim na kolana! Co za facet! No boski!
Wspomniałam też o fioletowej koronce, która wpadał mi w oko, aby obejrzał szczegóły, spytał o cenę, szerokość. Wszystko zapisałam mu na karteczce…
Pojechał. Ze sklepu dzwonił ze trzy razy. Zrobił fotkę komórką, przesłał mms. A i tak zapomniał dowiedzieć się jakiej szerokości jest koronka. No boski jest… prawie;)
Ale niebieski w arabeski kupił, co łatwe nie było, bo było tam kilka takich materiałów, samych niebieskich dwa! I mój Ziutek potrafił rozróżnić błękitny od turkusowego niebieskiego:)

Późnym popołudniem jechaliśmy trasą nr 7 z Warszawy przez Janki w stronę Krakowa i tam, co kilka metrów baner, plakat lub tablica: tkaniny, hurtownia tkanin, tkaniny. Jechałam i czytałam na głos szyldy, aż mój wielce cierpliwy mąż kazał mi zamilknąć. Możecie sobie zatem wyobrazić ile tam tego było!

5 komentarzy:

  1. Mój prawie boski,(ależ to określenie mi sie podoba, ale na moim blogu tego nie napiszę, bo jeszcze przeczyta)potrafi dać telefon ekspedientce, bym jej wytłumaczyła dokładnie co chcę ze sklepu;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana bardzo trafne określenie :) Małżon jest tez prawie boski... choć sam jest innego zdania (bez tego prawie oczywiście).
    A kiedy ze sklepu przywozi mi chałwę w czekoladzie choć wcale nie prosiłam to może i ma rację?! :) buziaki.
    PS> a materiał śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic tylko pozazdrościć;) a materiał śliczny:) Taki orientalny mi się wydaje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna tkanina :)
    No to zazdroszczę ci męża :) Mój to by nawet nie wpadł na taki pomysł żeby mi sam kupić materiał i ogólnie jak kupuję sama to marudzi a po co? znów? itd... więc sama wolę chodzić na zakupy :)

    Pozdrawiam :)
    Tin-Tin

    OdpowiedzUsuń
  5. tez tamtędy niedawno jechalam i dokładnie tak samo zamęczałam :))))

    OdpowiedzUsuń