poniedziałek, 31 stycznia 2011

Bitwa z UFO: dwa odleciały

Pół  godziny temu skończyłam szyć i tak na szybko pokażę, co wyszło z moich ambitnych planów rozprawiania się z UFO-kami.
Skończyłam zaczętą latem bluzkę dla Mamy. To pierwsza rzecz, którą uszyłam nie dla siebie. Bluzka nie jest super w 100%, materiał choć piękny i tani, to wredny w szyciu (ślizgał się i strzępił niemiłosiernie), nie będę się zatem czepiać tego, nad czym nie udało mi się zapanować. Kiedyś się nauczę panować nad każdą wściekłą tkaniną…
Bluzka model 129 Burda 3/2010

I skończyłam baaardzo starego UFO-ka. Top dla mnie, model 123 Burda 6/1999:
Zaczęłam ten top jeszcze w poprzednim tysiącleciu, hi hi… i tak leżał, leżał, aż się doczekał. Odstraszało mnie od niego to, że trzeba w nim użyć podwójne igły. I wcale nie dziwię się, że mnie odstraszało, bo z podwójną igłą szycie mi nie idzie. Maszyna (nie pierwszy raz) wciąga i zacina się. Tak stało się i tym razem i powstało to:

Dziura na tunelu prawie na środku pleców. Jak się tego pozbyć? Jak zamaskować? Myślę o jakieś ozdobnej elastycznej taśmie naszytej wzdłuż całego brzegu… muszę tylko taką znaleźć.

1 komentarz:

  1. Efekty super!!!! Topik bardzo mi się podoba, motylek dla mamy tez fajny, ale nie w moim stylu....
    Nie lubię maszyn do szycia!!! To jakieś głupie, złośliwe wredoty i tyle. Jeszcze nie spotkałam przyjaznej i życzliwej;) Swoja obchodzę na razie bokiem, ale będzie mi wkrótce potrzebna, może ją odkurzę, wygłaszczę, to będzie łaskawsza.
    spodnie coraz bliżej, prawda?
    Pozdrawiam jeszcze styczniowo

    OdpowiedzUsuń