Jakieś dwa tygodnie temu projektownia jednoiglec ogłosiła akcję „Układanki”. Czyli:
„Przejdźmy razem przez 3 etapy:
1) Porządki (najdłuższy i najbardziej pracochłonny etap),
2) Zakupy (najkrótszy, ale wymagający starannego planowania:),
3) Szycie! (najprzyjemniejszy:).
Na początek bardzo proste rzeczy - koniecznie trzeba:
1) przyznać przed sobą, że porządki są potrzebne:)
2) zrobić zdjęcie swojego bałaganu:))) i co trudniejsze: pokazać ten bałagan na blogu...”
Pierwsze mam już za sobą, przyznałam się, że porządki są potrzebne (wiedziałam to i bez akcji;)). Zaczęłam robić porządki (o czym pisałam tu).
Zrobiłam też kilka zdjęć mojego bałaganu:
Moja szafa w sypialni na dnie torby z materiałami, wyżej po prawej akcesoria do robienia biżuterii. Narzędzia, akcesoria, dodatki i koraliki. Nie jest aż tak źle, ale czasem to się wszystko rozłazi, przy wyciąganiu czegokolwiek wypada…
Przed szafą stoi niedomykające się niebieskie pudło, a w nim…
cuda, resztki, ścinki i jeden UFO-k.
Jest jeszcze jedno miejsce – w garderobie stoi na siłę zapięta torba podróżna. Tego nie pokazuję, tam nie zaglądam… bo to puszka Pandory. Wiem, co tam jest, wszystko poukładane, więc nie bierze udziału w układance:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz