środa, 22 czerwca 2011

Zaległości

Zrobiły mi się zaległości w publikowaniu postów, więc pozwólcie, że wrócę do poprzedniego tygodnia, w którym sporo się działo.

Kolejne spotkanie twórcze z Wiewiórą, jak zawsze super! A pojechałam tylko odebrać wełny i sznurki, które Wiewióra mi kupiła. A skończyło się na filcowaniu na mokro. I tak naprawdę dopiero teraz mnie wzięło na filcowanie, gdy dotknęłam wełny z merynosa... wcześniej używałam tylko wełny polskiej, dość twardej i szorstkiej. A merynos! Mówię Wam, rozkosz dla dłoni...
Spotkanie okazało się niezwykle obfite w gotowe filcaki, przynajmniej dla mnie.
Powstało etui na moją nowa komórkę (ale już je zastąpiłam etui od Gugi, bo jej jest ładniejsze i wygodniejsze od tego, które sobie zrobiłam) i pierwsza kulka zrobiona na mokro.

 Powstał rajski kwiat, a może dwa kwiaty? Jeszcze ich nie połączyłam i zastanawiam się jak je wykończyć. Tak się zaczyna
 
A tak po ufilcowaniu
 
A Wiewióra kręciła placki:)))
 
Tak kręciła, że ukręciła jej się piwonia i róża
 
Tak było w piątek, a w sobotę... w sobotę wsiadałam w autko i śmignęłam do Łodzi, ale o tym w następnym poście:) o ile mi bloger da dojść do głosu:)

2 komentarze: