czwartek, 16 czerwca 2011

Za górami...

... za lasami, za dwoma rzekami piorun strzelił w nadajnik i stała się wolność:) Od internetu, od pracy, od nauki i od bloga też. Dokończyłam zaczętą sukienkę, zrobiłam kilka par kolczyków, przygotowałam bazy pod broszki i pojechałam w siną dal.
Zanim pojechałam kolczyki trafiły do nowych właścicielek, mam nadzieję, że będą im się podobać
Filetowe: kostka filcowa i drewniane koraliki
Zielono-pomarańczowe: kulki filcowe i mini kryształki a'la Svarowski.

3 komentarze:

  1. Fajne te kolczyki, aż żałuję czasem ,że nie mam przekłutych uszu ;-)
    Ostatnio gdy u nas była burza, nie było prądu z 3 godziny, a było przy tym było bardzo ciemno. Więc wyciągnęliśmy gry planszowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że wróciłaś :) fajnie kolczyki ale najfajniejsze to na czym je prezentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne kolczyki, na pewno będą się podobać!
    Moje oko również zatrzymało się na tym na czym wiszą kolczyki...to bok pięknej, starej maszyny do szycia, prawda?
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń