piątek, 17 czerwca 2011

Z ostatniej chwili: jak dobrze mieć sąsiada

Jakiś taki marny dziś dzień, czuję się dziwnie, ni to słabo, ni to zmęczona. Nie wiem, czy to z powodu zmiany pogody i ciśnienia, czy przez to, że o 4 wstałam by odwieźć braciszka z narzeczoną na PKS?
Gdy wróciłam z targu ledwo wcząłagałm się do domu. Jeszcze nie zdążyłam rozpakować zakupów, a do drzwi zadzwonił sąsiad:
- Ma pani światła włączone w samochodzie.
O rany! Zawsze tego pilnuję i żebym aż tak była nieprzytomna i zostawiła autko na światłach, i to na długich?! Podziękowałam mu za uratowanie życia.
Jak dobrze mieć sąsiada!

Ogólnie rzecz biorąc mam dobrych sąsiadów, dziś w nocy jednak pierwszy raz mi podpadli ci pod nami. Zawsze jest cisza, a dziś w nocy nie. Nie żeby balowali, ale miałam gości wrażliwych na nocne szmery i pobudkę o 4, więc stukot w kaloryfer i spadanie turlających się przedmiotów o północy trochę mnie zirytował. A poza tym to ok:)

1 komentarz:

  1. faktycznie dobrze, że taki jest ten sąsiad. ja sama kiedyś poszłam do faceta, któy przyjechał do sąsiadki z naprzeciwka i powiedziałam mu, że auto już od poł godz. stoi ze światłami.
    Rozumiem, że auto samo na ciebie nie krzyczy, że zostawiłąś swiatła? Renówka włącza alarm, więc nei sposób jest wyjść z samochodu i zostawić go na światłach.
    ja wczoraj przytarłam samochód, wgniotłam swoje drzwi i przestałą się zamykać szyba, a drzwi otwierały się tylko od środka:)) Nie ma jednak dramatu:)) auto jest po to, żeby pracować, z czasem coś zadziałam z odarciem lakieru, a póki co znajomy naprawił mi klamkę i mechanizm szyby:)



    Trzymaj się cieplutko


    Anka

    OdpowiedzUsuń