poniedziałek, 30 maja 2011

Majowi goście

W tym jeden zupełnie nieproszony! Dostałam od Ziutka piękny bukiet lilaków (bzów), nie tak okazały jak ten, który dostała Mama od Taty na przywitanie po powrocie od nas (post poniżej), ale na moje warunki lokalowe w sam raz:)
I oto pewnego dnia pod bukietem widzę wstrętne ciemne kulki! Nie to nie były nasionka lilaków, wiedziałam od razu co to i kto jest ich sprawcą, problem tylko jak sprawcę odnaleźć? Skrył się w bukiecie, upodobnił do otoczenia i szukaj sobie, proszę bardzo! może znajdziesz? Już raz tak szukałam i mi się nie udało, ale tym razem miałam szczęście trafiłam szybko na producenta kulek. To wspaniała, duża (ponad 5 cm długości) gąsienica motyla z rodziny miernikowcowatych (tak mi się wydaje). Miernikowcowate poruszają się jakby odmierzały odległość, mają odnóża jedynie z przodu i z tyłu ciała, środek jest pusty.






A drugim gościem był... kolejny kot! I znów kocur!
Tym razem nie burasek a biało-czarny (a może bardziej czarno-biały?). Nasza koteczka jest na wakacjach u Ziutkowej Mamy, więc mogłam gościa zaprosić do domu. I poczuł się jak u siebie. Łasił się i przymilał. Widać, że był w mieszkaniu i umie się zachowywać, ale jest trochę zaniedbany, więc podejrzewam, że musi być wyrzucony.




Zostawiłam mu uchylone drzwi, aby nie czuł się osaczony i w pewnym momencie sobie poszedł... Cóż, wybrał wolność, ale może jeszcze wróci?

1 komentarz:

  1. Kotek przyszedł w gości do kociej koleżanki, a jej akurat w domku nie było;-)

    OdpowiedzUsuń