niedziela, 1 maja 2011

Długi weekend cz. I

Pierwszą część mojej zagadki wszystkie zgadujące osoby odgadły - to przyrząd do łapania oczek (i nie tylko). Pierwsza wpadła na trop Wiewióra, zatem Wiewióro cóż byś chciała dostać ta tę okoliczność? Kolce, broszka, makrama, filc, sutasz, czy jeszcze coś innego? Mam nowe wełny, więc może coś z tego?
Tu pochwalę się moim prezentem urodzinowym od brata i bratowej, trochę po urodzinach dostałam, ale dopiero teraz się widzieliśmy. Nowa super wełna, igły i uchwyty do nich.

Drugi przyrząd służy do cerowania. To takie małe krosienka, na których robi się łatkę i doszywa wokół dziury. Jeszcze nie mam fotki poglądowej, ale postaram się przygotować tutka, taka mała lekcja historii:))

A to poniżej to sobotnie śniadanko dla Ziutka, które udało mi się zrobić przed jego obudzeniem i podać mu do łóżka. To pyszny twarożek z ogórkiem, rzodkiewką, pomidorem i szczypiorkiem. Ja miałam to samo, ale z serkiem kozim. Też mniam:) Do tego kawa Anatol.
 Wczoraj na obiad było spaghetti z sosem łososiowym (przepis i fotka tu), a dziś była wschodnia zupa cytrynowa z kurczakiem
Składniki:
250 g brzoskwiń w syropie
250 g piersi z kurczaka
1 litr wody
2 kostki rosołowe
ząbek czosnku
80 g cebuli
100 g pieczarek
100 ml soku z cytryny
pół łyżeczki imbiru
pół łyżeczki słodkiej mielonej papryki
2 łyżki posiekanej pietruszki
szklanka ugotowanego ryżu

Wykonanie:
Pokrojoną w kostkę cebulę, wyciśnięty (lub siekany) czosnek, pokrojone w kostkę (2 cm) mięso, kostki rosołowe, syrop z brzoskwiń i wodę gotujemy ok. 20 minut.
Po tym czasie dodajemy pokrojone w plastry pieczarki wymieszane z sokiem z cytryny, pokrojone w grubą kostkę brzoskwinie, imbir, paprykę i ugotowany ryż. Gotujemy jakieś jeszcze jakieś 3-4 min.

Do zupy dodajemy natkę pietruszki i ewentualnie solimy.

Przepis pochodzi z książki Thermomix na bankiecie. W mojej dzisiejszej wersji nie było pieczarek (bo unikam grzybów) oraz kostek rosołowych (bo z zasady nie używam takich świństw, był bulion warzywny - pokrojona włoszczyzna gotowana w koszyczku). Poza tym wolę wyciskany czosnek, siekany mi nie smakuje. Specjaliści twierdzą, że jest różnica i ja ją czuję.

A na wieczór Ziutek zrobił pyszne gofry! Tak odpuściłam sobie dietę, tzn. nie do końca. Unikam kilku składników (żyta, jajek, nabiału krowiego, migdałów;( grzybów, drożdży).
A jutro będzie kurczaczek w sosie brokułowym z pomarańczami, jeszcze tego nie robiłam, ale mam nadzieję, że będzie pyszne. Dodam jeszcze, że wczoraj rozpoczęliśmy sezon balkonowy i obiadujemy na powietrzu.

2 komentarze:

  1. Oj zazdroszczę gofrów. Uwielbiam gofry!!! Zupa wygląda pięknie, musiała być pyszna!!! a na taki makaron szykuje się od kilku dni choć to danie tylko dla mnie bo Małżon i ryby... lepiej nie mówić.
    Kochana co do nagrody to uprzejmie poproszę o:
    Kurs podstawowy makramy i dziugania filcu igłami :) czy zgadzasz się???
    Buziaki ślemy wraz z Córcią.
    PS> chlebek dzisiaj do odbioru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też spędzam długi weekend na robótkach :)

    OdpowiedzUsuń