czwartek, 28 kwietnia 2011

Zagadki z lamusa

Z okazji świąt pomyszkowałam trochę w rodzinnych zakamarkach.
Poniższe cuda wymyszkowałam u Babci:)
Kiedyś każda przyzwoita pani domu miała takie oto coś:
A niektóre miały nawet to:

Czy współczesne panie domu jeszcze wiedzą, do czego te narzędzia służyły? Ja się przyznaję, że drugiego nie znałam, a pierwszy to i owszem, widziałam jeszcze jak Mama posługiwała się nim.
U Mamy w szufladzie znalazłam takie materiały, które zostały po ciotce Anicie (pisałam o niej tu, dużo fajnych i rzeczy i wspomnień po niej zostało).
Nie mam pojęcia co to za materiał, trochę jakby bawełna, trochę żorżeta, trochę kreszowany. Miękki i nie trzeba go prasować:)
A to niby jedwab, ale syntetyczny. Trochę tylko się gniecie, jest lejący i zimy w dotyku. Ma niewygodną dla mnie szerokość: 90 cm! Nie lubię z takiej szyć.
Trafiły mi się te materiały nagle, podobają mi się, ale jeszcze nie przyszło mi do głowy, w jaki sposób je wykorzystać. Chodzę, siedzę, czy leżę to myślę co też z nich zrobić...
A tu jeszcze jeden materiał, już sobie ostrzyłam zęby na princeskę, ale dopiero gdy robiłam zdjęcie okazało się... że ciotka Anita już zaczęła z niego szyć! To początek układanej spódnicy. Jest nawet karteczka napisana przez ciocię z wymiarami i wielkością zakładek.

I teraz pytanie: dokończyć jej dzieło, czy pruć i zrobić coś po swojemu?

3 komentarze:

  1. Materiał w krateczkę obłędny!!! moja mam miała kiedyś z podobnego spodnie tzw. szwedy. Princeska tez byłaby super :)
    Narzędzia są dla mnie czarna magia wiec uprzejmie proszę o rozwikłanie zagadki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście skarby znalazłaś, a narzędzia z niczym mi się nie kojarzą .

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba lepiej dokończyć, nie wiadomo, na ile materiał został poprzycinany;) Jeśli spódnica ma mieć zakładki, to sobie ją bez problemu dopasujesz do swoich potrzeb:)

    OdpowiedzUsuń