niedziela, 7 listopada 2010

Toruń


Po sobotnim służbowym wyjeździe, mogłam zrelaksować się w jednym z moich ulubionych miast. Szkoda, że nie było słońca, byłyby lepsze zdjęcia, ale dobrze, że nie padało, bo nie byłoby ich wcale. Poniżej kilka zdjęć z miasta:






Ta kamienica zachwyca mnie za każdym razem, wiadomo, secesja:
 Dwa zwierzątka:

Tu RDL (nasz znajomy z Torunia) na pytanie, co to za pomnik i co on oznacza (co piesek, to napisane), powiedział, że ten osioł oznacza to, że każdy kto mu robi zdjęcie, jest właśnie osłem… Tak, ale już było dla mnie za późno…
Dwie wystawy sklepowe, to drugie, wiadomo, dlaczego mi się spodobało – kot!

A na koniec spaceru zjedliśmy pyszny makaron w nowej restauracji. Ciekawy wystrój czarno-pomarańczowy, mimo tego pomarańczu bardzo mi się podobał, ale jedno mnie powaliło. Oto osobliwość miesiąc:

Toalety. Wspólne wejście, w środku dwie kabiny, ale za zupełnie przezroczystymi drzwiami! Porażający pomysł coś takiego!

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Toruń. Magiczne miasto pełne cudownych zakamarków :) pozdrowionka przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za spacer moimi ulubionymi uliczkami, za klimat listopadowych dni snujący się między kamienicami. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, pierniki! A tak przy okazji wystaw i kotów: w moim rodzinnym miasteczku jeszcze kilka lat temu na wystawie sklepu wędkarskiego wielki wypasiony kocur właściciela wysiadywał codziennie pod kartką z napisem: "DZIŚ ŻYWA PRZYNĘTA"
    Przechodziłam tamtędy każdego dnia tylko po to, by się pośmiać...

    OdpowiedzUsuń