sobota, 6 października 2012

Fascynatorek

Za kilka dni mnie miesiąc od ślubu mojego brata. Pora trochę się pochwalić. Wyglądałam prawie jak Pan Młody tylko, że ja byłam w sukience, a on był w garniturze;) Dla niektórych jesteśmy "toczka w toczkę";)

Po sierpniowym ślubie córki znajomych z Anglikiem (jego mama gotowała dla królowej!) i napatrzeniu się na nakrycia głowy przybyłych Angielek, zamarzyłam o fascynatorze. Przejrzałam ofertę znawczyń tematu i okazało się, że są tak obłożone pracą, że nie mam szans na realizację mojego zamówienia.
Co w takiej sytuacji można zrobić? Podjąć wyzwanie i samej zrobić fascynator. I tu potwierdza się powiedzenie, że prawdziwa kobieta potrafi z niczego zrobić trzy rzeczy: sałatkę, kapelusz i małżeńską awanturę;)
Z kawałkami tkaniny chodziłam po sklepach i polowałam na pióra - chciałam pióra, bo na sinamay nie miałam szans;( Pióra upolowałam aż w Olsztynie w Sklepie z włosami (taka nazwa sklepu), do tego opaska, kamyk, koralik, sutasz i...
A tu już kreacja w pełni:

Mój fascynator był zaledwie fascynatorkiem, ale wolałam nie szaleć z wielkością, bo to w końcu Młodzi mieli być w centrum uwagi, a nie moje szalone nakrycie głowy. W Anglii takie coś jest normalne, u nas jeszcze szokuje. Mam jednak nadzieję, że wróci moda na prawdziwe piękne kapelusze, toczki i inne nakrycia głowy, jak na przykład fascynator.

5 komentarzy:

  1. ależ kolory!!! ja poproszę o zdjęcia z większą ilością szczegółów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynator jest fascynujący!:) Kolory podobają mi się niesamowicie. Ty wyglądasz olśniewająco, tylko mało widać.

    Kapelusze i toczki bardzo mi się podobają, z tym, że chyba kapelusze bardziej mi pasują:) u nas też to norma, że na śluby kobiety wybierają właśnie takie ozdoby, jak wspomniałaś.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ładnie wyglądałaś w tym ciuszku i fascynatorze i jak dobrze Ci z długimi włosami.

    Mi też się podobają fascynatory tylko właśnie problem z tym jak i gdzie to nosic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne piórko :) Przyjdzie i do nas ta moda, kwestia czasu.

    OdpowiedzUsuń