sobota, 27 października 2012

Koniec jesieni

A szkoda, bo była wyjątkowo ładna... Mróz ściął już dalie, ceny warzyw na targu skoczyły do góry, a dziś spadł pierwszy śnieg. Tak nagle to przyszło, że nawet nie zdążyliśmy pożegnać jesieni.
Lato żegnaliśmy o tak... nad kuflem piwa, nad pucharem z lodami w przepięknym mieście.
Tak, wreszcie w tym roku dotarliśmy razem z Ziutkiem do Sandomierza. Pięknie było, miło było, to wszystko zapewne przez kamień optymizmu - krzemień pasiasty - który wydobywany jest w okolicach tego miasta.
A dlaczego dopiero teraz pokazuję te zdjęcia? A dlatego, że zakuty łeb zapomniał, gdzie je zgrał;)
Widać mam coś z rycerza...
I kilka fotowspomnień z miasta, ojca Mateusza nie spotkaliśmy niestety...

Dachy Sandomierza

A poniżej jest domek, w którym się zatrzymaliśmy. Miejsce to polecono nam w informacji turystycznej. Tu koniecznie muszę napisać o wspaniałych ludziach pracujących w informacji turystycznej. Odkąd za sprawą serialu Sandomierz stał się sławny ciężko jest znaleźć wolne miejsce noclegowe. Dziewczyna i chłopak z informacji cierpliwie dzwonili po kwaterach i znaleźli nam fajne miejsce. Do tego wyjaśnili dokładnie jak tam dotrzeć, polecili co zwiedzić kiedy i gdzie i w ogóle byli bardzo mili (to wszystko pewnie za sprawą kamienia).
Chciałabym tam wrócić


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz