piątek, 8 czerwca 2012

Włóczka na wakacjach


Szybka decyzja, szybkie pakowanie i dzierganie na piasku.
W naszym hotelu trenowały małe rosyjskie baletniczki, oj dostawały ostro w kość. Jak miały wolne to ganiały się - jak to dzieci - z tym, że one ganiając się robiły gwiazdy i fikały koziołki.
Na koniec pobytu dały wszystkim gościom hotelowym pokaz.




A po powrocie z urlopu wpadłam w wir pracy, niestety, i dlatego życie blogowe powoli gaśnie:(
Rozgrzebane są dwa ufoki: bluzka i spódnica. Straciłam do nich serce - szczególnie do spódnicy, bo okazało się, że jej nie założę. Jestem na skraju dwóch rozmiarów, a w ostatnich tygodniach przytyłam prawie 4 kg i w obwodzie to jednak jest sporo. Zatem nie chce mi się męczyć nad tą spódnicą. Szykuje mi się remont i zmiana kącika do szycia. Mam nadzieję, że Ziutek znajdzie czas na wszystko co zaplanował.

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że wyjazd się udał :) czekam na jakieś relacje bardziej szczegółowe :D buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę wyjazdu i mam nadzieję, że się udał:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu, nie napiszę nic innego niż poprzedniczki: zazdroszczę trochę tego wyjazdu. ja nie byłam na takich prawdziwych wakacjach nigdy, a w PL ostatni raz 2,5 roku temu. Z tym że to nigdy nie są wakacje, a jakas dzika gonitwa.
    Odpoczełaś? Naładowałaś baterie?

    uściski

    Anka

    OdpowiedzUsuń