czwartek, 10 listopada 2011

Nad pięknym, modrym Dunajem – cz. I Tulln


Nad martwą częścią rzeki stworzono piękny park



Spotkanie Kriemhild, burgundzkiej królowej oraz króla Etzel w Tulln


Taki modry to on nie był. Pod koniec października Dunaj jest szaro-bury, ale miasteczko, w którym się zatrzymałam na dwa dni jest pełne uroku i chętnie bym tam jeszcze wróciła. Jest w nim, wyobraźcie sobie polski sklep i polska restauracja. Zapraszam na mały wspominkowy spacer po austriackim miasteczku - Tulln.
Ratusz



Merkury - opiekun handlarzy i podróżnych




Mam taką dziwną słabość, że lubię robić zdjęcia jedzenia, hotelowych pokoi, w których śpię oraz drzwi. A o drzwiach to kiedyś będzie zapewne długa i kolorowa historia:) Teraz przedstawię Kriemhild mój pokoik w hotelu Nibelungenhof w Tulln.


Kilka pokoi miało nazwy wasne odnoszące się do historii miasteczka. Zauroczył mnie kolor ścian (mocniejszy fiolet niż u mnie w przedpokoju), wielkie łóżko z niby baldachimem oraz szafa.

Tak wyglądał pokój wieczorem, bardzo nastrojowo, ale ciut za ciemno jeśli chciałoby się np. poczytać w łóżku lub zająć robótkami.






Za to widok z okna wprost na Dunaj

W miasteczku zachwycające są aranżacje roślinne. Trawy, krzewy, drzewa. Było pięknie pod koniec października, a jak musi być wiosną lub latem? Okolice Tulln to małe zagłębie szkółkarskie. Nawet liczne ronda w tym miasteczku są wspaniale obsadzone bujna roślinnością.

2 komentarze:

  1. Piękna sypialnia (prawie jak u mnie w kuchni...) i ogród... pozwiedzałabym sobie... choć pewnie w innych okolicznościach niż TY :) buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drzwi, jak widzę, są jednym z ulubionych tematów fotografcznych sporej liczby osób, które znam. Sama zresztą lubię robić zdjęcia niebanalnym drzwiom, oknom.
    Pokój był super. bardzo podoba mi się wystrój.


    Anka

    OdpowiedzUsuń