Skończyłam bluzkę z żabotem.
Szyłam pierwszy raz coś takiego, stójka zamiast kołnierza i ten śmieszny ślimak przy dekolcie. Miałam wrażenie, że są błędy w opisie, bo długo nie mogłam dojść co i w jakiej kolejności robić. W końcu kilka elementów zrobiłam po swojemu. Nie dałam bocznego zapięcia na suwak, bo jestem tak drobna w ramionach, że śmiało przechodzę i nie potrzebuję rozpinania. To przy szyciu tej bluzki polała się moja krew...
Burda 4/2010 model 105
Dziś oglądałam overlocki... Muszę wiedzieć, o czym mam marzyć:)))
Ładnie Ci w niej :) widzę, że już ciągnie Cie do lata :) fajna taka groszkowo optymistyczna.
OdpowiedzUsuńPiękna bluzka i bardzo ładnie w niej wyglądasz!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia marzenia :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjakiej stopki użyłaś, teflonowej? czy wzmacniałaś jakoś szwy, żeby nie wciągało materiału?
OdpowiedzUsuńi tak sobie myslę, że w tym konkretnym modelu Burda powinna zalecić, aby po bokach wszyc kliny czy cóś, żeby bluzka była szersza od talii w dół.
bo żabot duży jest i wąskość go uwydatnia. a taki krój bardziej hippisowski byłby chyba "proporcjonalniejszy"?
Rewelacja... i te kropeczki! Tylko tej krwi żal :)
OdpowiedzUsuńBluzka sliczna, a o overlocku rowniez marze ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję, bluzka jest prześliczna :) Nie mówiąc już o cudnym matriale :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajnie wyszła! :) No i ten dekolt... :D
OdpowiedzUsuńDobry kierunek marzeń obrałaś - overlocki są genialne, warto sobie odłożyć trochę pieniędzy i kupić:)