sobota, 14 lutego 2015

Wspomnienia z piątku 13.

Nie jestem osobą przesądną, o czym świadczyć mogą choćby moje dwie czarne kocice. Zatem z wczorajszych zdarzeń mogę tylko się pośmiać.
Trzynastego w piątek w przedpokoju przywitała mnie kocia kupa, pięknie  roztarta po podłodze. O! Tego jeszcze nie było! Któraś kotka miała problem, bo nie zdążyła do kuwety. Biedne stworzenie.
Po skrobaniu podłogi i szybkim wybiegnięciu z domu, okazało się, że skrobać muszę też szyby w samochodzie. W nocy była mgła i pięknie  zamarzła na moim autku. Zapomniałam szalika i trochę zmarzłam, ale nie miałam już czasu wracać na górę.
W tym popłochu tak wyjeżdżałam z parkingu, że trzepnęłam zderzakiem w trzepak. Spodziewałam się, że kiedyś nie wyrobię i trafię. Tyle lat się udawało i tym razem nie.
Na szczęście to był koniec atrakcji i mimo wszystko uważam, że to był dobry dzień i wcale nie pechowy:)

Update: dorzucam fotkę autka, zderzak jakimś cudem sam się odprostował a było spore wgięcie. Została tylko rysa w kolorze trzepaka.

1 komentarz:

  1. mocno zniszczony zderzak? to i tak nic wporównaniu z "nadwyrężeniem" auta mojego wujka. pożyczył samochód synowi, a ten, w towarzystwie dwóch kolegów przejechał się tak skutecznie, że oba zderzaki plus maska są zniszczone. miał to szczeście znajdować się między dwoma autami. pierwsze zahamowało, on nie zrobił to za późno i przywalił, a koleś za nim wjechał w neigo:) wujek był, delikatnie mówiąc wk...iony

    OdpowiedzUsuń