Na blogach zapanowało szaleństwo organizerowe. Czy mogło mnie ominąć? A skąd!
Przyznam, że o swoim organizerze myślę już od początku października; odkąd na blogu Edyty Zając (super blog, moje wrześniowe odkrycie i deska ratunku) zobaczyłam jej "Projekt Życie". Zaczęłam robić notatki w małym notesiku (z trupią czachą) i w tym miesiącu mój organizer zaczął nabierać już kształtu. Na styczeń jest wersja robocza: druknięta na papierze z odzysku, goła bez grafik i ozdób. Jeśli merytorycznie się sprawdzi, to popracuję nad stroną graficzną.
Ten blog założyłam, aby nie uciekło zupełnie to, co się dzieje wokół mnie i to, co robię. Ma być też podglądem mojego życia dla bliskich, którzy są daleko. Chcę zamieszczać to wszystko, co robię w wolnym czasie, dużo tego nie będzie, bo wolnego czasu mam mało. Dlatego też chcę zapisywać sobie te cenne chwile. Zapraszam
czwartek, 8 stycznia 2015
Mój pierwszy organizer
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńGdybym ja zaczęła robic organizer, to zastała by mnie pewnie nad nim Wielkanoc nastepnego roku..