Nie pamiętam, kiedy ostatni raz pisałam post na moim blogu.
Większość czasu spędzam przy służbowym komputerze, na którym na bloga nie
zaglądam. I gdyby nie możliwość zamieszczania postów mmsem, mój wirtualny
pamiętnik zamarłby zupełnie. Świetnie, że mogę przesyłać posty ze smartfona, jednym
minusem jest rachunek, jaki mi przyszedł… cóż pakiet mmsów szybko się skończył.
Początek wiosny w tym roku nie był taki zły, choć bardzo
tęskniłam za śniegiem. Wrócę zatem do kilku wydarzeń, których przez ostatnie
dwa miesiące nie miałam kiedy opisać. Nie chcę by uciekły w niepamięć, często
blog jest dla mnie deską ratunku i przypomnieniem, co kiedy było.
Powitanie wiosny
Wiosnę witaliśmy u znajomych i mieliśmy jak rok temu
(
relacja tutaj) utopić Marzannę, ale tak rozleniwiliśmy się w wiosennych
promieniach słońca. Pszczoły latały, pies się łasił i skończyło się tylko na
pieczeniu kiełbasek i wygrzewaniu w słońcu.
Choć wiosna to jednak czasem czapka się przydaje. Uszyta w
grudniu czapka-szalik właśnie na taką pogodę jest świetna. Raz służy jako
czapka
Innym razem jako szalik, wystarczy ją rozciągnąć.
Wielkanoc 2014
Drugi raz z rzędu szykowałam wielkanocne śniadanie dla
rodziny Ziutka. Ciężko gotuje się w wielkim garze, ale moje 5 litrów białego
barszczu na białej kiełbasce udało się wyśmienicie.
A oto krótki przepis, bo za rok znów pewnie będę go szukać.
Najprościej jest zostawić przepis na blogu.
Biały barszcz
Białą kiełbasę zalać wodą dodać listek laurowy, ziele
angielskie i kilka ziaren pieprzu. Gotować aż kiełbasa będzie miękka. Dodać
dużo roztartego w dłoniach majeranku i wyciśnięty czosnek. Jeszcze chwilę
pogotować i zaprawić mąką i śmietaną. Na koniec doprawić sokiem z cytryny, solą
i pieprzem. Można dodać tartego chrzanu dla podkręcenia smaku.
Wielkanoc to u mnie festiwal mazurków. W tym roku jeszcze u
siebie upiekłam: mazurek bakaliowy, mazurek budyniowy, dwie drożdżowe baby
wielkanocne, sernik wiedeński i tort serowo-jabłkowy. A u rodziców powstał jeszcze
mazurek figowy. Mama zrobiła mazurka z kaszy manny i wspólnie ukręciłyśmy
paschę z kaszy jaglanej – niewypał, bo nie chciała zachować kształtu. Była za
to smaczna jaglana breja. Dziadek też miał swój udział. Przywiózł keks i
mazurek kajmakowy. A sąsiadka przyniosła karpatkę oraz bajaderkę. Lubię takie
święta:)
 |
Mazurek z kaszy manny |
 |
Mazurek bakaliowy |
 |
Tort serowo-jabłkowy z sernikiem wiedeńskim w tle |
 |
Mazurek pazurek z polewą kajmakową |
 |
Mazurek budyniowy |
 |
Drożdżowa baba wielkanocna |
 |
Pascha jaglana |
Kilka lat temu niewypałem był mazurek budyniowy. W przepisie
moim zdaniem były złe proporcje. Zanotowałam wtedy swoje uwagi i modyfikacje i postanowiłam
w tym roku wrócić do niego. Okazał się hitem. Za to zeszłoroczny hit - mazurek bakaliowy
- nie cieszył się w mojej rodzinie takim powodzeniem, za to u sąsiadów tak. Za
rok nie będę go robić, za to budyniowy już został zamówiony przez kilka osób.
 |
Mazurek figowy |
Pierwszy raz robiłam tort serowo-jabłkowy, smaczny ale nie
powalił na kolana i prędko nie wróci na nasz stół.
W stałym repertuarze pozostają: baby, sernik, mazurek
figowy, z kaszy manny i keks.
Po takim łasuchowaniu spacer jest koniczny. I tego na co dzień
najbardziej mi brak, moich pól i lasów i polnych dróg…
Dzień Ziemi
W ostatnią niedzielę kwietnia uczciliśmy Dzień Ziemi oddają
elektor złom i dostaliśmy za to dwie tuje i pęcherznicę kalinolistną. A później
udaliśmy się na wieś na urodziny kolegi. I znów była wspaniała wyżerka, np.
domowe burgery grillowane na grillu, pasztele (uwielbiam!) i wiele innych smakołyków.
Wszędzie dookoła rośliny rwą się do życia.
Nie tylko rośliny chcą żyć, ale także owady.
Tylko dlaczego musiały
złożyć jaja na świeżo wypranej białej koszuli Ziutka, którą suszyłam na
balkonie?
Moje zdjęcie w
Burdzie
Pod koniec 2012 roku ukazało się w Burdzie moje zdjęcie (
pisałam o tym tutaj). Dlaczego teraz do tego wracam? Dlatego, że zdjęcie to zrobiła mi
moja przyjaciółka, która w świąteczną niedzielę miała poważny wypadek. Pijany
kierowca wjechał w nią gdy wracała od rodziców. Wjechał i zwiał. Przez kilka
dni walczyła o życie. Teraz jest już wybudzona, leży załamana w szpitalu w
ciężkim stanie. Przed nią miesiące rehabilitacji.
Skąd biorą się pijani kierowcy? To nie są kosmici, którzy
spadają z nieba. To mogą być nasi rodzice, rodzeństwo, dzieci lub znajomi. Każdy
pijany kierowca przecież kogoś na tym świecie ma. Nie pozwólmy naszym bliskim
siadać za kierownicę po spożyciu alkoholu. Nie akceptujmy takich zachowań.
Trwa długi weekend czas grilów i majówek, bądźmy czujni i rozsądni.