Serdeczne, choć spóźnione pozdrowienia z Rabki!
Biorąc pod uwagę, ile czasu szły kiedyś nasze kartki z Grecji (rok!), to dwa miesiące spóźnienia to niewiele;)
Byłam sobie zatem w Rabce:) Nic ciekawego zobaczyć nie można, bo góry wszytko zasłaniają ;)
Spędziłam tam dwie lipcowe noce.
Pożarłam rybę (bez Ziutka nie smakuje tak dobrze)
Napiłam się wody (fuj!)
Musiałam poprawić smak:)
Pospacerowałam po parku. Najlepszy był park. Nie znam się na architekturze krajobrazu, ale bardzo podoba mi się to założenie parkowe. Te "języki" z roślin wchodzące na trawniki są dla mnie świetne.
Stare budynki urzekały mnie ganeczkami, wypustkami, daszkami i mnóstwem detali, których w moim rejonie się nie uświadczy
I na koniec spełniłam swoje marzenie:) Poskakałam na wielkiej trampolinie! Super!
Ii wio! Przez pół Polski do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz