wtorek, 13 marca 2012

Nie szyję i nic poza pracą nie robię, a wolny czas mam jedynie w PKSie i wtedy sobie czytam. Dobre i to, bo jak jeżdżę autem to czytać się nie da:)))
W tym miesiącu wreszcie skończyłam czytać książkę Dana Browna "Illuminati" ("Anioły i demony").

Piszę wreszcie, bo długo mi to zajęło. Pewnie wiele osób czytało, miało w rękach, albo choć widziało, jak opasłe tomiska produkuje Brown. I niby nic takie 600-700 stron, pyknęłabym szybko, ale Browna czytam po niemiecku ("kod" też po niemiecku przeczytałam) i to czytanie to już nie jest takie pyknięcie jak po polsku, to trwa i trwa...
Ale już skończyłam i mogłam sięgnąć po następną książkę:)
Dla odmóżdżenia i relaksu coś przyjemnego, babskiego i sielskiego.
Katarzyna Michalak "Rok w Poziomce"
I co tu napisać by nie marudzić za bardzo? Książka bardzo miła, ciepła i serdeczna (aż do przesady czasem). Jeśli ktoś spragniony takiego ciepła to koniecznie powinien przeczytać. Ogrzałam trochę swoje serce, ale też się poirytowałam.
Kilka razy w książce główna bohaterka na pojawienie się nowych osób w powieści i jej książkowym życiu reagowała: "już czuła, że się polubią". No ile razy można w jednej książce? To takie abstrakcyjne i nierealne. Jak często zdarza się w życiu, że spotykamy kogoś i czujemy od razu, że to fantastyczna osoba? Miałam tak raz, a odwrotnie... oj wiele razy:))) I te kilka osób przeczyta tego posta, bo mimo negatywnych pierwszych wrażeń okazało się, że kolejne wrażenia są dużo lepsze. I może dlatego tak mnie denerwowało w książce kilkukrotne wyznanie sympatii od pierwszego wejrzenia, bo dla mnie takie nieprawdziwe to jest.
No ale to tylko książka, nie życie. A poza tym moje subiektywne odczucia.
Co jeszcze? Historią z ojcem to już autorka przesadziła... ale nic więcej nie napiszę, poczytajcie sami. Mimo wszystko warto, bo książka dobrze nastraja, nie rozdrapuje ran i wywołuje uśmiech na twarzy, a tego nigdy nie jest za dużo.

1 komentarz:

  1. Super, ze czytasz w innym języku. Czytasz dla przyjemności, o to mi chodzi:) Nie wiem jak Ty, ale ja uważam, że pierwsza książka jest najtrudniejsza, a potem... to już z górki. Jak się rozpędzisz, to nie będziesz wiedziała które czytać:)) te po polsku czy niemiecku. ja wtej chwili już nie nadążam.


    pozdrawiam i ślę uściski


    Anka


    P.S. nei przepracuj się tam!!!!

    OdpowiedzUsuń