sobota, 23 lutego 2013

Burda 3/2013 kontra 2/2013



Wczoraj przyszła marcowa Burda. Tak, tak uległam pokusie i zaprenumerowałam w cenie regularnej, a tydzień po zaprenumerowaniu zadzwonili z super ofertą, już nie wspomnę, jak się zezłościłam.
Przeglądam ten numer i staram się coś sobie upatrzeć i nie jest to takie proste jak miesiąc temu.
Jakbym musiała z tego numeru coś uszyć, to na siłę wybrałabym to:
I może jeszcze kamizelkę i bluzeczkę...






Za to za lutowym numerem tęsknie straszliwie – tyle fajnych modeli w moim guście, a ja nie mam czasu na szycie;((((
Sukienka, o jakiej marzyłam od dłuższego czasu, a nie wiedziałam jak uszyć. Teraz mam już wykrój




 
Jedna sukienka z tego numeru już rozpoczęta, ale ten czas, czas!
U mnie tegoroczna lutowa Burda wygrywa z marcową, choć zazwyczaj to marcowe numery należały do moich ulubionych.

* zdjęcia i rysunki pochodzą ze strony www.burdastyle.de

1 komentarz:

  1. Niebieską sukienkę z lutowego numeru dziwnym trafem przegapiłam. W wersji czerwonej przez tą falbanę może być taka trochę w stylu flamenco.
    Fajnie, że ją zauważyłaś :)

    Wiosno... przychodź!

    OdpowiedzUsuń