Znów zaczęły się problemy z Nitką. A właściwie to z ludźmi, bo najczęściej problemy ze zwierzętami to wina ludzi. Zmienił się nasz rytm dnia i skład "stada" na jakiś czas i choć są trzy kuwety i super drapak do zabawy Nitka źle to znosi i siusia:( Do tego zapowiada nam się rozłąka, więc aby kotce ulżyć poszłam do weta po pomoc. Po długiej rozmowie wybraliśmy obrożę z feromonem, która ma Nitkę wyciszyć i uspokoić.
Sposób nie do końca trafiony, bo Nić próbuje obrożę ściągnąć i to w taki sposób,że boję się o jej życie.
Nie ma mowy, abym wyjeżdżając ubrała w nią kota. Przed wyjściem do pracy zdjęłam obrożę, nałożę, gdy wrócę.
Ale co z moim wyjazdem i to aż na kilka dni? Chyba sięgnęły po rozwiązanie najdroższe - dyfuzor Feliway, tylko czy kurier zdąży przed wyjazdem? U weta nie mieli.
Ten blog założyłam, aby nie uciekło zupełnie to, co się dzieje wokół mnie i to, co robię. Ma być też podglądem mojego życia dla bliskich, którzy są daleko. Chcę zamieszczać to wszystko, co robię w wolnym czasie, dużo tego nie będzie, bo wolnego czasu mam mało. Dlatego też chcę zapisywać sobie te cenne chwile. Zapraszam
biedny kocio i biedna Pańcia... czyżby trzeci kocurrro zamieszkał z Wami?
OdpowiedzUsuń