wtorek, 31 marca 2015

Książki z Łucznika



Pozostaję w tematyce książek (ale przyjemniejszych) i ich zakupów i podzielę się moją opinią o zakupach w Galerii Łucznik. Internet zwykle zalewa fala nienawiści i krytyki. Owszem, negatywne zachowania nie powinny być akceptowane i należy o nich mówić, ale również należy mówić, gdy coś jest pozytywne.
Przed świętami zamawiałam w Galerii Łucznik książkę o szyciu na prezent dla bratowej i zestawy igieł dla siebie. Pech, bo nastąpiła pomyłka i otrzymałam nie tę przesyłkę. Panika w oczach, zaraz święta, prezentu nie mam, gdzie tu coś jeszcze kupić? Zadzwoniłam do obsługi sklepu i ich zachowanie mnie bardzo zaskoczyło. Od razu przeprosili i tak załatwili sprawę, że już następnego dnia właściwy produkt do mnie dotarł. Błędy się zdarzają i to każdemu, ale ważne jest to, w jaki sposób ktoś ten błąd naprawia i czy w ogóle potrafi się do błędu przyznać i chce ten błąd naprawić.
To jak moja sprawa została załatwiona przez sprzedawcę sprawiło, że nabrałam do niego większego zaufania. Wiem, że nawet w sytuacji kryzysowej mogę liczyć na dobrą obsługę. I z czystym sumieniem mogę ten sklep internetowy polecić.

poniedziałek, 30 marca 2015

Trudne, ale dobre książki

Chwilowo moje książkowe wyzwanie (12 książek z półki) zeszło na dalszy plan, choć przeczytałam już jedną pozycję i 3/4 drugiej bardzo grubej.
Ostatnio przeczytałam polecaną przez znajomego książkę "Oskar i pani Róża" Erica-Emmanuela Schmitta oraz "Można żegnać się wiele razy" Davida Servana-Schreibera, która trafiła w moje ręce przypadkiem, choć dziś mam wrażenie, że na mnie czekała.
Obie książki są o umieraniu i o oswajaniu śmierci. Każdy powinien je kiedyś przeczytać. "Oskar..." jest piękną literacką fikcją o umierającym dziecku, a "Można żegnać..." jest zapisem ostatnich miesięcy autora. David Servan-Schreiber to ten od bestsellera "Antyrak", ten, który walczył z guzem mózgu i przeżył 19 lat mimo beznadziejnych rokowań. Choć to jego ostatnia książka i pisana już krótko przed śmiercią i o śmierci, to jest dość pogodna i optymistyczna. Książka ta wpadła mi w ręce w markecie, leżała w koszu z rzeczami do wyprzedaży, trochę zniszczona, ale nie żałuję, że ją kupiłam, choć spłakałam się nad nią mocno.
Polecam obie z całego serca.

środa, 25 marca 2015

Na Zawiastowanie...

"Na Zwiastowanie bocian na gnieździe stanie" mówi ludowe przysłowie. Kilkadziesiąt lat temu jeden z bocianów przyniósł nie tylko wiosnę, ale też mnie:)
Dziś są moje urodziny i choć okoliczności nie sprzyjają zabawie, staramy się umilać sobie każdą chwilę. Od rodziców dostałam tort. Kupiłam kwiaty.
Dziś też w okolicy przyleciał pierwszy bocian. Wiosna! Trzeba żyć!

piątek, 20 marca 2015

Fajnie mieć starszego brata

Zupełnie niespodziewanie i znienacka odwiedził mnie mój cioteczny starszy brat. Mieszka na drugim końcu kraju i przyjechał do mojego miasta służbowo. Przed powrotem zdążył jeszcze zrobić mi niespodziankę – przyjechał do mnie do pracy. Pierwsza niespodzianka to już sam fakt, że się spotkaliśmy, bo widuję go bardzo rzadko, a bardzo go lubię i ucieszyłam się wielce. Druga niespodzianka to piękny i wielki bukiet kwiatów, który mi przyniósł.
Dobrze, że się nie popłakałam ze wzruszenia, bo łezki były tuż tuż…

czwartek, 19 marca 2015

Mój kot z piekła rodem cz. III

Przełamałam się i zostawiam włączony Feliway, gdy mnie nie ma. Choć lubię mieć wszystko z gniazdek wyłączone, to jednak po to jest ten dyfuzor, by pracował podczas mojej nieobecności. Do sezonu burzowego może w gniazdku siedzieć;)
Czekam na efekty. Na razie kałuży nie ma, ale Nitka wciąż szaleje, po nocach płacze i poluje na biedną Sz. A ostatnio i mnie się dostało. Nagle podczas zabawy przeszła w fazę agresji. Wbiła zęby w moją dłoń, a pazurami podrapała rękę. Takiej furii nie widziałam jeszcze u niej:(
Feliwayu działaj szybciej!

sobota, 14 marca 2015

Wiosna tuż tuż

Dni stają się coraz dłuższe i coraz częściej w czasie drogi do domu towarzyszy mi słońce. W czwartek udało mi się na tyle wcześnie wrócić, że ostatnie promienie słońca wykorzystałam i sprawdziłam, co tam na naszej działce.
Niestety poprzednicy nie posadzili przebiśniegów ani krokusów, za to są tulipany i chyba żonkile, chyba bo nie rozpoznałam po pierwszych liściach. Będą też fiołki. Ciekawe co jeszcze wyłoni się z ziemi?
Moje tulipany też już wschodzą choć są tycie przy tych, które zostały po poprzednikach. Pięknie!

czwartek, 5 marca 2015

Kot z piekła rodem cz.II

Obroża z feromonem nie sprawdziła się, bo kot próbował ją zjeść lub się udusić. Znów dwa dni z rzędu było siusianie, a do tego zastraszanie drugiej kotki.
Pańcia się szarpnęła i kupiła wreszcie feromony w dyfuzorze - słynny Feliway. Zobaczymy jak to zadziała.
Do tego odrobaczanie, badanie moczu i opatrzenie skaleczonej łapki (gdzie ona wlazła?!).