Obroża z feromonem nie sprawdziła się, bo kot próbował ją zjeść lub się udusić. Znów dwa dni z rzędu było siusianie, a do tego zastraszanie drugiej kotki.
Pańcia się szarpnęła i kupiła wreszcie feromony w dyfuzorze - słynny Feliway. Zobaczymy jak to zadziała.
Do tego odrobaczanie, badanie moczu i opatrzenie skaleczonej łapki (gdzie ona wlazła?!).
bardzo współczuje kociego szaleństwa! i byle by pomógł ten dyfuzor...
OdpowiedzUsuń